1
you are viewing a single comment's thread
view the rest of the comments
view the rest of the comments
this post was submitted on 13 Sep 2025
1 points (100.0% liked)
ANTIFA!
837 readers
7 users here now
161 razy było mówione!
Społeczność dotycząca wszystkiego co wiąże się z antyfaszyzmem oraz monitorowaniem organizacji faszystowskich i nacjonalistycznych.
Przy tematach związanych z antyfaszyzmem w nieoczywisty sposób warto dodać wytłumaczenie, jak łączy się to ze sprawą.
founded 5 years ago
MODERATORS
Każda śmierć jest tragedią, a empatia to coś, dzięki czemu zeszliśmy z drzew i stworzyliśmy nasz świat. Dlatego po mimo wielu plusów śmierci tego typu ludzi, sam fakt zastrzelenia tego oszołoma, ciągle pozostaje czymś złym.
Głównymi problemami z tym gościem, nie licząc jego propagandowych bredni, było straszenie ludzi empatią, wmawianie ludziom że ludzie muszą umierać w strzelaninach bo to koszt łatwego dostępu do broni, no i pisał że broń ratuje życie.
O ile jest to chichot wszechświat, że ktoś kto takie brednie wygaduje został odstrzelony, w dodatku zamachowiec jest ze środowisk prawicowych, o tyle pochwalając taki zamach sam nie różnimy się od czarliego.
Miejmy nadzieję, że ta śmierć będzie sygnałem dla wielu amerykanów, że może nie każdy powinien mieć dostępu do broni. Że może wmawianie sobie że jest się po tej silnej uzbrojonej stronie, nie oznacza że jest się bezpiecznym i jest się po jedynej stronie która ma broń.
To trochę jak ze strzelaniem do CEO.
Czy według tej logiki zamachowcy na Hitlera niczym nie różnią się od Hitlera, czy widzisz gdzieś jakiś punkt odcięcia?
No właśnie, tutaj jest problem.
Czy skala zbrodni może tłumaczyć zbrodnie? Sam nie mam na to odpowiedzi. Czy zabijając 1 osobę by uratować 10 osób sprawia, że to zabójstwo w sumie jest OK? W idealnym świecie oczywiście nie powinno się zabijać. Ale co z realnym światem. Strzelanie do CEO, burżuazli, oligarchów, jak pokazuje historia, wychodziło społeczeństwu na dobre. Czy bez rewolucji francuskiej i tak tak dalej mielibyśmy lepszy świat? Nie sądzę.
Nie wiem.
No właśnie. Mój problem polega na tym, że jeśli nie będziemy gotowi do przełamywania pewnych tabu zostaniemy po prostu wymordowani, bbo faszyści zawsze uwielbiali bezbronne ofiary.
Wszystko działa wspaniale, jeśli istnieje odpowiednia proporcja.
Jeśli środowisk faszyzujących jest niewiele, mają niewiele włądzy, zasięgów, wpływów, to mało kto się przyznaje że jest z nimi, większość albo ich omija, albo po prostu wręcz próbuje ich ratować. To samo z miliarderami, oligarchami i tak dalej.
Jeszcze 10 lat temu przecież przyznawanie że media należą do miliarderów kończyło się oburzeniem i złością zwykłych ludzi.
Natomiast jeśli te środowiska dochodzą do władzy, faszyzujące grupy wspierane i normalizowane przez libków, prezydent USA mówiący że jest wiele wspaniałych ludzi w grupach jak proud boys, grupach których głównym celem było akty terrorystyczne, to coś jest nie tak.
Czy jedynym rozwiązaniem jest powtórka rewolucji która często kończy się jak się kończy? Nie wiem, uważam że powinny istnieć bardziej demokratyczne mechanizmy by to powstrzymać. Wiem za to, że bezczynność to coraz większy terror, coraz więcej skrzywdzonych ludzi, krwi na ulicach, prześladowań, łapanek.
Definicja terroryzmu: